DZIENNIK PISANY NOCĄ
Zawsze czytacie sprawozdanie z turnieju a tym razem będzie inaczej. Postanowiłam podzielić się z Wami przemyśleniami. Poznacie wyjazd „od kuchni”. Dowiecie się, jakie rozterki ma rodzic, trener i opiekun, który z Wami jedzie na turniej.
Przyjazd — 15.08.2025
Wiele osób mówiło mi, że gdy wchodzą do Parku Zdrojowego, ogarnia ich spokój. Od siebie dodam, że lubię to uczucie, gdy pierwszy raz wchodzę do Teatru Zdrojowego. Sala gry przyciąga chłodem. Obserwuję rzędy stolików i ustawione deski, przygotowane już do transmisji. W głowie mam tysiąc myśli. Jaki będzie ten turniej? Czy wyjedziemy zadowoleni? I czy damy z siebie wszystko? Pytam zawodników o ich cele. Chcą zdobyć kategorie, marzy im się 6 punktów, będą grać długie partie.
Jeszcze wrócimy do tej chwili ostatniego dnia. Na razie stoimy z bijącym sercem, pełni nadziei i patrzymy na zmagania arcymistrzów podczas Turnieju Otwarcia.
Dzień I — 16.08.2025
Po śniadaniu ruszyliśmy do Hotelu Polanica Resort, gdzie znajduje się nasza sala gry. Chłopaki wypłynęli na szerokie wody i walczą w OPENIE D. Każda grupa turniejowa gra w oddzielnej sali, co jest zmianą na ogromny plus.
Partia Miłosza emocjonowała pokręconą końcówką, gdzie wchodziło wiele motywów taktycznych i trzeba było uważać. A ten siedział wyprostowany jak struna, szukał swojej szansy i czekał na błąd przeciwnika ale ten błąd nie nadszedł. Dopiero brawurowa ofiara gońca doprowadziła do wygranej końcówki z przewagą trzech pionów na skoczka. Żeby coś takiego zauważyć, trzeba siedzieć i gryźć szachownicę, szukać tych ukrytych motywów w gąszczu wiecznego szacha, jednocześnie broniąc się przed matem. Takie chwile się pamięta. Mi w pamięć najbardziej zapadnie postawa Miłosza przy szachownicy, bo zawodnik zawsze ciałem pokazuje, jak bardzo mu zależy. O to właśnie chodzi w sporcie - o emocje.
Dzień II — 17.08.2025
Do Polanicy zjechali szachiści z całego świata. Dzisiaj był pierwszy międzynarodowy pojedynek Ignacego, który zmierzył się z włoskim szachistą. Miłosz zakończył dzień z kompletem punktów. Wygrał Władek z lepszym i starszym chłopakiem.
Po południu ruszyliśmy do szkoły, gdzie odbył się turniej blitza. Frekwencja nie była największa, ale udało się przyciągnąć wielu utytułowanych graczy. Emocje zawsze sięgały zenitu i potem adrenalina buzowała. Po turnieju ciężko było mi zasnąć a ilość czasu spędzanego na zasypianiu zawsze jest adekwatna do ilości błędów, które się popełniło w niedoczasie. To ważna umiejętność – umieć postawić kreskę i czekać na to, co przyniesie kolejny dzień bez rozpamiętywania i bez rozgrzebywania szachowych ran.
Dzień III — 18.08.2025
Wyniki i czas gry cieszą. Dobre humory udzielają się wszystkim. Na turnieju ważne jest odpowiednie nastawienie. Nie można się zadręczać, trzeba walczyć dalej. Głupi ruch może popsuć porządną wielogodzinną potyczkę. I jak tu korzystać z wakacji? Piękny park, lody, słońce świeci a ty myślisz o gońcu na f3. Tu rodzic/ trener musi znaleźć sposób. Przede wszystkim- nie kopie się leżącego.
Ruszyliśmy na obiad. Otrzymaliśmy karty zniżkowe do partnerskich restauracji i kawiarni uprawniające do 10% zniżki. To bardzo miły gest i jednocześnie wsparcie dla lokalnych przedsiębiorców. Jednak najczęściej korzystamy z baru mlecznego „Kolorowa”. Coroczny udział w zawodach w Polanicy sprawił, że każdy ma wypracowane swoje schematy. Dzień tutaj jest bardzo intensywny i jest się w ciągłej akcji. Najpierw partia, potem biegiem na obiad i szybki powrót do pokoju, aby zdążyć na blitza. Chwila odpoczynku jest dopiero wieczorem.
Dzień IV — 19.08.2025
To był dzień szachowej katastrofy. O taką nie trudno, wystarczy jedno lekkomyślne i szybko zagrane posunięcie. Jeden zawodnik w wygranej pozycji podstawił w ten sposób mata. Przyszła chwila rozluźnienia, bo pozycja fajna a przeciwnik nic nie mógł zrobić. Mógł sobie biegać wieżą z c8 na d8, gońcem z b7 na a8. Właśnie takie bieganie uśpiło czujność i wleciał mat Hg2, broniony przez „superaktywnego” gońca na a8!
Poszliśmy lizać swe rany w góry. Czterogodzinna trasa do zamku w Szczytnej i po okolicznych skałach wycisnęła z nas siódme poty. Żal i złość trzeba rozchodzić. Góry uczą szacunku do pracy i wytrwałości bo tu nie ma nic za darmo, podobnie jak w szachach trzeba sobie na wynik zapracować. Chcesz mieć fajne widoki? To najpierw maszeruj z plecakiem pod górę przez 2 godziny. Chcesz dobrze grać w szachy? Trenuj porządnie.
Dzień V — 20.08.2025
Do grona „superaktywnych” figur obok wczorajszego gońca na a8 dziś stanął skoczek na a8! Tego posunięcia nie da się niczym wytłumaczyć. Takie ustawianie bierek to ostateczność ewentualnie manewr można zrobić, jak zawodnik chce pójść a8-c7-d5. Potem było odkrywanie roszady i karkołomne ruchy pionkami. To nie przeciwnik wygrał, tylko ty przegrałeś. Zrobiłeś to, bo chciałeś wygrać i cisnąłeś za wszelką cenę.
Zamiast tego powinien być spokój. Wielkiego zawodnika cechuje spokój. Stoisz gorzej i nie pogarszaj już fatalną grą jeszcze bardziej, niech przeciwnik udowodni, że potrafi grać w szachy. Poprawiaj ustawienie bierek i czekaj na swoją okazję jak ranny lew w wysokiej trawie.
Dzień VI — 21.08.2025
Wygrana wieżówka. Przeciwnik ma 40 sekund a ty godzinę. Kolejny raz powtarzam- zachowaj spokój. Możesz myśleć nad ruchem nawet 20 minut a on jedynie 40 sekund. Wpędził się w takie tarapaty, że nawet do toalety nie może wyjść. Siedzisz sobie i liczysz warianty. I w końcu znajdziesz wygrywający ruch. Tu wyszedł brak znajomości wieżówek i przegrana w wygranej z godziną przewagi na zegarze. W końcówce wieża ma być aktywna. Można wygrać taką końcówkę nawet ze stratą pionka, dwóch ale wieża musi być atakującą władczynią otwartych linii.
Po południu zagraliśmy w turnieju blitza ale bez rewelacji. Zgubiła nas chęć wygranej i liczenie elo. A w blitza po prostu się gra, żeby zagrać pięknie i agresywnie a nie po to, żeby wygrać. Sprawdzanie elo po każdej partii do niczego dobrego nie prowadzi. Moja metoda jest taka, że nigdy nie patrzę, z kim gram. Po partii sprawdzam, czy grałam z IV kategorią, czy z mistrzem. Dzięki takiemu podejściu też nie nastawiam się, że gram z kimś dobrym więc będę się cieszyć z remisu, po prostu gram najlepiej jak umiem.
Dzień VII — 22.08.2025
Najdłużej walczy Władek, ale nie daje rady ograć pana z rocznika 86. Fajne w Polanicy jest to, że dzieciaki mogą grać z dorosłymi i często toczą wyrównane boje. Drugi plus tej sytuacji jest taki, że czują tą presję gry z doświadczonym szachistą, gdzie trzeba stanąć na wysokości zadania i zagrać porządne szachy a wyjście po godzinie naraża na śmieszność. Trzeba trzymać poziom i dzięki temu robi się postępy. Nasi zawodnicy świadomie zrezygnowali z udziału w turnieju dla dzieci i postanowili zdobywać doświadczenie w OPENIE D.
Po południu ruszamy na wyprawę. Otoczenie Polanicy oferuje moc ciekawych tras górskich. Wystarczy kawałek podjechać autem. My wybieramy Szczeliniec czyli „ścieżkę wojownika” pomiędzy malowniczymi skałami. Widoki i pogoda wynagradzają trud wspinaczki. Gdy siedzimy na tarasie widokowym, słońce wychodzi zza chmur i mamy swój moment. Warto było. Nie ma zwycięstwa bez cierpienia.
Dzień VIII — 23.08.2025
Powoli zbliżamy się do końca. Można wywalczyć piękne zakończenie turnieju i na finiszu trzeba dać z siebie wszystko; każdy jest zmęczony a dorośli myślą o powrocie, są rozkojarzeni. To okazja, żeby zamęczyć przeciwnika kilkugodzinną walką. Władek zagrał piękną i długą partię, było remisowo. Grali ponad 4 godziny i już tylko 3 partie toczyły się na sali gry. Przeciwnik kilka razy proponował remis. Byliśmy zdziwieni decyzją Władka, bo na zegarze została mu minuta a przeciwnik miał 4. Ale on miał swój plan, postanowił wycisnąć punkt ze zmęczonego przeciwnika. I udało się, bo nastąpił błąd w końcówce. Piękne chwile tryumfu.
Po obiedzie zagraliśmy w turnieju szachów szybkich. Ignacy i ja wyszliśmy z elo na plusie. Mi udało się zarobić na lody dla podopiecznych.
Dzień IX — 24.08.2025
Piszę już ze swojego domu. Za mną 300- kilometrowa trasa z Polanicy do Skierniewic, aktywnie spędzone wakacje a ze mną zmęczenie i piękne wspomnienia. Pamiętacie, jak zaraz po przyjeździe odwiedziliśmy salę gry i obserwowaliśmy turniej otwarcia? O czym wtedy marzyliście? Jaki postawiliście sobie cel turniejowy? Czemu się nie udało? Co zrobiłem źle? Gdybyśmy mogli cofnąć czas do piątku, do momentu w którym wchodzimy do Teatru Zdrojowego, to co byście zrobili inaczej? Zapytałam o to zawodników po turnieju i odpowiedzieli, że graliby wolniej i bardziej by się postarali.
Podsumowanie wyników
- Szymon Boryna - startując z 92 miejsca zakończył OPEN A na 38 miejscu, zdobył 5 punktów i 83 punkty elo.
- Miłosz Boncela - zanotował wzrost punktów rankingowych: + 24 w szachach klasycznych, +46 w blitzu, +24 w blitzu.
- Ignacy Kaniewski - zdobył 3,5 punktu w OPENIE D, podwyższył swój ranking FIDE: +49 w szybkich, +67 w blitzu i +23 w szybkich.
- Władysław Świderski - zdobył 3 punkty w OPENIE D.
- Maksymilian Budek - zdobył 2,5 puntu w OPENIE D.
Autor: Justyna Świderska